Ty:Olka?
Olka:No...-słychać,że obudziłaś ją-[T.I.]?O o co chodzi?Jest 5 rano...O co Ci chodzi...?-W jej głosie było słychać zmęczenie...
Ty:Kobieto,pogieło Cię?!-krzyknęłaś jej do telefonu-Jest 5,ale po południu!A poza tym nie uwierzysz!...
Olka:Nooo...O co Ci chodzi?
Ty:Zgaduj...-powiedziałaś tajemnieczo
Olka:Nie chce mi się...Możemy już kończyć?Mam jutro szkołę,a więc muszę się wyspać...
Ty:Kobieto,ocknij się!Jest już PIĄTEK GODZINA 17!Obudź się!Przyznaj się...o której wczoraj,a może dzisiaj,poszłaś spać?-powiedziałaś pytającym głosem z nutką rzucającą oskarżenia.
Olka:Nie wiem...Może o 2,albo o 1...
Ty:Co wczoraj robiłaś?
Olka:Najpierw o 7 obudził mnie budzik,po przeszło 15 minutach wywlokłam się z łóżka i poszłam w kierunku łazienki...
Ty:Olka!Pytam się,co robiłaś po szkole!-powiedziałaś zniecierpliwionym głosem.
Olka:Najpierw,po wróceniu ze szkoły,około 14 odrobiłam lekcje i zaczęłam pisać referat na fizykę,o lewitacji...Później o ile się nie mylę,gdy skończyłam,weszłam na bloga i zaczęłam pisać.Gdy skończyłam było jasno,a była godzina,więc myślałam,że pisałam jedynie jakieś 2-4 godziny.A jak się okazało,pisałam więcej.
Ty:Przez całą noc!
Olka:Oj tam,oj tam...Do rzeczy;Później położyłam się spać...No i ty mnie obudziłaś!-Wypowiedziała te słowa ze złością.
Ty:Wybacz...
Olka:A w ogóle po co dzwoniłaś?
Ty:Aha...No to zgaduj!
Olka:Dobra,widzę,że i tak nie wygram,a więc może twoja mama wyjeżdża,masz chatę wolną i chcesz zrobić imprezę stulecia?!-powiedziała z nadzieją w głowie.
Ty:NIE!
Olka:A więc może...
Ty:Nie masz dosyć po ostatnim imprezowaniu?!-przerwałaś jej,wykonując dziwną mimikę twarzy,przypominając sobie,jak twoja psiapsióła imprezowała w zeszłym tygodniu...Kaca miała przez 3 dni!
Olka:NIE!A co ty się po mnie spodziewasz?!-powiedziała ze śmiechem.
Ty:No,w sumie racja.-obydwie wybuchnęłyście śmiechem.-Do rzeczy:zgaduj!
Olka:No to może Hazza o mnie się w końcu dowiedział?!-krzyknęła ze słyszaną nadzieją i podekscytowaniem.
Ty:NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Olka:Dobra nie zgadnę,mów,bo nie wytrzymam i za chwile usnę!-znowu wybuchnęłyście śmiechem.-No a więc zdradzisz mi tą WIELKĄ tajemnicę?-powiedziała z ironią w głosie,szczególnie naciskając na słowo WIELKĄ.
Ty:Dobra,bo widzę,że twoja mózgownica przestała pracować podczas spania i jeszcze jej nie obudziłaś.
Olka:Ejjjj...
Ty:Sorka,wybacz.
Olka:No jasne ;-).
Ty:No to...-przerwałaś.
Olka:No toooooooooooooo............?
Ty:JADĘ Z WAMI DO LONDYNU!-wykrzyczałaś do komórki.
Olka:ŻE CO?!TO SUPER!-zaczęłyście piszczeć!
Wasza rozmowa trwała jeszcze około pół godziny,ale głównym jej elementem było piszczenie ze szczęścia ;-)Później zadzwoniłaś do Angi.
Ty:Anga?
Anga:[T.I.],o co chodzi?
Ty:Zgaduj...
Anga:Twoi starzy wyjechali i masz wolną chatę,a z tej okazji chcesz urządzić najlepszą w historii,impre?!
Ty:Anga,ty też?!-powiedziałaś ze śmiechem.
Anga:Przecierz wiesz,że to uwielbiam...A może...Zayn nie kocha już Perrie i będzie ze mną?!
Ty:NIE!
Anga:To pewnie jedziesz z nami do Londynu!
Ty:TAK!-znowu piszczałaś.-Skąd wiedziałaś?
Anga:Słyszałam waszą rozmowę!
Ty:Ty...Ty...Małpeczko ty moja!
Anga:Też Cię kocham!Szykuj się,za 2 tygodnie wyjeżdżamy!-i rozłączyła się.
Ty:Osz ty...*PI PI PI...*Ale...
Mijały sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie,aż w końcu nadszedł ten wyjątkowy dzień wyjazdu!
Od rana byłaś jak na szpilkach.Nie mogłaś się doczekać!Wstałaś wcześniej niż zwykle,z chęcią udałaś się w kierunku łazienki,a po 15 minutach byłaś gotowa.Ubrałaś się w to.Wyglądałaś cudnie!
No nic.Musisz otrzeć łzy,spływające po twoich policzkach.Łzy,łzy szczęścia,spowodowane wyjazdem do Londynu,ale też spowodowane tym,że musisz opuścić swoją rodzinę.Na 2 miesiące.Całe długie 2 miesiące.Ale nie zrezygnujesz.Nie teraz.Wchodzisz na pokład samolotu.Lecicie pierwszą klasą.
Twoja Mama:Kochanie?
Ty:Tak mamo?
Twoja Mama:Na pewno chcesz jechać?
Ty:Tak!Mamo,chyba z tysiąc razy Ci mówiłam,że nie zrezygnuję!-podszedł do was twój tata.
Twój Tata:Kochanie...
Ty:Tak tato?
Twój tata:Pamiętasz,jak bardzo chciałaś chodzić do szkoły w Londynie na dziennikarkę?
Ty:Tak...-powiedziałaś z podekscytowaniem w głosie.
Twój tata:No to-westchnął-We wrześniu wraz z dziewczynami zaczynacie tam szkołę.-wymusił od siebie uśmiech.
Ty:Naprawdę?!
Twoja Mama:Tak kochanie,naprawdę...
Twój Tata:Cieszysz się?
Ty:TAK,TAK I JESZCZE RAZ TAK!DZIĘKUJĘ WAM!-ucałowałaś obydwojga.-KOCHAM WAS!-nagle ktoś zasłonił Ci oczy.
Ktoś:Zgadnij kto to.-poznałaś ten głos.
Ty:Olka!Co tam kochana?-ucałowałaś ją.
Ktoś:No kogo ja tu widzę!-ktoś się zaśmiał.
Ty:Anga!Gotowa?-ją też ucałowałaś.Nagle z głośników rozległ się głos;
Ktoś:Pasażerów,lecących z Polski do Londynu prosimy na odprawę.
Ty:Kocham Cię mamo,kocham Cię tato!Będę do was pisać i dzwonić!Nie płaczcie-po twoich policzkach też zaczęły płynąć łzy.-KOCHAM WAS!-krzyknęłaś z drugiej strony korytarza.
*W samolocie**Chwile po wylocie*
-Ale te fotele miękkie-myślałaś sobie.-Ale fajnie widać krajobraz z dołu.-Pomyślałaś po wyjrzeniu przez okno.Fakt to fakt-pierwszy raz leciałaś samolotem.Trochę się bałaś,lecz lęk przerastało podekscytowanie.Dziewczyny siedziały na drugim końcu samolotu.Twoim rozmyślaniom kres położył czyiś głos;
Ktoś:Czy to miejsce jest wolne?-jakiś chłopak zapytał nieśmiało.
Ty:Tak jasne,siadaj...-chłopak usiadł.
-Ależ on przystojny ten chłopak.Jego piękne ciemnobrązowe,duże oczy,w których mogłabyś zatapiać się godzinami,zapominając o całym Bożym świecie.Z twoich marzeń znów odgonił Cię ów nieznajomy;
Chłopak:A tak przy okazji,Liam jestem.-Wyciągnął w twoją stronę dłoń.
Ty:[T.I.]-Odwzajemniłaś uścisk dłoni.
Liam:Ładnie,ale...Nie jesteś z tąd,prawda?
Ty:Nie,jestem Polką i pochodzę z Polski.
Liam:Jeśli Polki są takie piekne to się tam przeprowadzam.-zażartował,na co oboje wybuchnęliście śmiechem.
Ty:Nie przesadzaj!-Szturchnęłaś go w ramie.-Nie przesadzaj!
Liam:Nie przesadzam!-znowu się uśmiechnął i dla żartu chwycił się w miejsce,w które go szturchnęłaś.Wasza rozmowa trwała jeszcze przez kilkadziesiąt minut,bo później musieliście wysiadać.Wymieniliście się jeszcze numerami telefonów oraz twitterami.
Liam:Pa,piękna-wyszeptał Ci do ucha,po czym go przygryzł.
Ty:Pa,słodki-ty też to wyszeptałaś,po czym się pocałowaliście.
TyDobra,musze się śpieczyć,bo jeszcze jakieś trzy panny muszę zebrać po drodze i zniknął w tłumie ludzi.A twoje przyjaciółki...Właśnie gdzie one są?!
Ktoś:Uuuuuuuuuuuu...-Usłyszałaś za swoimi plecami.
Ktoś:To teraz tak podrywa się kolesi?
Ty:Olka,Anga,to wy?
Olka:No jasne głuptasku.
Anga:Czy ty wiesz kogo właśnie teraz całowałaś?!
Ty:Chłopaka,Liama,on jest cudowny!-Rozmażyłaś się,przypominając sobie jego piękne oczy,cudowny uśmiech i wspólnie spędzone 2 godz.
Olka:On jest sławny!
Ty:ŻE CO?!-Zatkało Cię.
Anga:To był Liam Payne z One Direction!
Ty:To nie możliwe,móże jest podobny,ale to na pewno nie on!
Anga:Dobra,później pogadamy,teraz pewnie mój stary na nas czeka.
Czekałyście na ojca Angi-Paula,menegera jakiegoś zespołu.No i podjechał.Od razu wskoczyłyście do auta.No tak,ale to nie ojciec Angi.No niestety.Za kierownicą siedzi jakiś chłopak,chłopak...To był...Nie to niemożliwe...Tak,to był Liam!
Chłopak:Witam,panienki Angelika,Aleksandra i [T.I.]?
Ty:Tak,to my.-Wziął nasze bagaże.
Chłopak:Serdecznie witam,Liam jestem i będę dzisiaj waszym szoferem.-Wyciągnął dłoń z uśmiechem,a ty to odwzajemniłaś.
Ty:[T.I.]-odpowiedziałaś,po czym uścisnęłaś jego dłoń.
Liam:A ja już panienkę już znam,nieprawdaż-Uśmiechnął się,a ty to odwzajemniłaś.Tak zaczęła się wasza znajomość.
Olka:Aleksandra,ale mów mi Olka.-Uśmiechnęłaś się.
Liam:Olka...Hmmm...Ładnie,panienki z Polski,jak mnie mam?-Zaśmiał się.
Anga:Tak,tak,a teraz proszę do auta,bo się śpieszę na chate.
Liam:Angelika?
Anga:Angelika jestem.Mów mi Anga.A teraz szybciej,nooo...!-Angela wepchnęła nas do auta.
Warwik Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz